Tomasz de Chartres Tomasz de Chartres
306
BLOG

"Musimy się zdobyć na mocarstwowość, bo zginiemy"

Tomasz de Chartres Tomasz de Chartres Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

"Polska w  dwudziestoleciu międzywojennym nie mogła znaleźć swego oblicza. Narodziła się ponownie na dawnym szlaku historycznym w straszliwej nędzy. W perzynę obrócono niemal dwa miliony budynków, zaprzestano całkowicie uprawy na więcej niż czterech milionach hektarów, zniszczono cztery miliony bydła, wywieziono dziesięć tysięcy najcenniejszych maszyn,  z pozostałych zdarto sto tysięcy ton miedzianej armatury i ponad milion metrów pasów rzemiennych. Jeszcze w 1921 roku, w trzy lata po tym, kiedy świat zakończył wojnę, około miliona ludzi gnieździło się w siedemdziesięciu pięciu tysiącach chlewów, stodół i nor w ziemi.  

Linie kolejowe, szosy i spławy tego zlepku trzech państw byly niepowiązane, centra gospodarcze uplasowane w myśl potrzeb innych organizmów, dawne rynki kontynentalne (Rosja i Niemcy) zamknięte, stosunków na świecie żadnych, floty handlowej żadnej.

Kiedy Zachód dostawał odszkodowania aż do pociągów szumiących pszczelnymi ulami włącznie, kiedy w Niemcy pakowano olbrzymie kredyty, Polska została sama, rządzona przez garść eks-legionistów, nie mających do końca pojęcia o gospodarczych i światowych zagadnieniach, wspomaganych radami typowo prowincjonalnej galicyjskiej biurokracji, rekinów reprezentujących obce kapitały i Żydów.

A zagadnienia przyszły na miarę wielkiego mocarstwa. Podczas gdy pozbyte tego typu zagadnień państwa bałtyckie lekką ręką dokonywały reformy rolnej, dla nas, w nieokrzepłej Polsce, była to wiwisekcja dokonywana na elemencie szlacheckim sparszywiałym, ale wtedy jeszcze w głównej mierze reprezentujacym ciągłość historyczną, nastarczającym na wszystkie zapotrzebowania myśli polskiej od konserwy aż po radykalnie ludowe z Poniatowskim i Kosmowską i radykalnie robotnicze z Witoldem Jodko-Narkiewiczem, Ignacym Daszyńskim i Jędrzejem Moraczewskiem.

Podczas kiedy Finlandia mogła spokojnie się dorabiać na swoim drzewie, Estonia na lnie, Litwa na nabiale i Łotwa na bekonie - my mieliśmy dywersję ukraińską na południu, bolszewicko-białoruską na północy, osiemset tysięcy Niemców, trzy miliony Żydów [mówiacych w jidysz], brak mieszczaństwa, przemysł w obcym ręku, nieprzewarstwienie wewnętrzne i poczucie, że musimy się zdobyć na mocarstwowość, bo zginiemy - stąd politykę dumpingową, stąd owe sławne polskie węgiel i cukier, pięciokrotnie tańsze za granicą."

Melchior Wańkowicz "Klub Trzeciego Miejsca", część 2. "Emigracja", rozdz. "Wstydliwy cień - kompleks bezwładu wobec bolszewizmu", wydanie pierwsze Instytut Literacki, Paryż 1949. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura