Tomasz de Chartres Tomasz de Chartres
866
BLOG

" O gruz domostw naszych wsparliśmy twierdze ulic, aż runęły"

Tomasz de Chartres Tomasz de Chartres Kultura Obserwuj notkę 1

"Nikt nie zna początku miasta. Grząskie koleiny,

Krzyk u przeprawy, pochodnie smolne,

Rybak oparty na włóczni, więcierze,

Mgły rozlewiska. Aż konni z kopiami

Półnagich jeńców przywodzą i pada

Sosna za sosną i z bierwion olbrzymich

Dżwiga się kasztel ponad rzeczny nurt.

Ciemne powały. Kłębowisko psów

Gryzących kości w błysku tarcz i mieczów,

Chwiejne łuczywa i cienie wąsate

Nad cynowymi dzbanami, pieśni.

W komorach, między drzewce i rzemienie,

Chichoty dawnych bóstw. Gęstwiną w nocy

Ich dziki tupot i gwizd, Ale dzwon

Juz cienkim głosem sączył się przez puszczę

I mnisi, podniesieni na strzemionach,

W dół obracali się, ku ludowi,

Który niepewny trwał między obrzędem

I siłą nowych, gromowładnych praw.

 

Któż zna początek. Żyliśmy w tym mieście,

Nie troszcząc się o dawność. Jego mury

Zdawały się nam wieczne. Ci, co żyli

Kiedyś przed nami, byli już legendą

Nieodczytaną. Lepszy jest nasz wiek,

Mówiliśmy. Ni mór, ni ostrze miecza

Nie ściga nas, więc po co sięgać wstecz.

Niech wieki grozy śpią w zamczystej ziemi.

Stroiliśmy instrumenty, wieczory

W gronie przyjaciół niosły nam wesele,

Pod lampionami, w zieleni kasztanów,

Sprawiono uczty. Smukłość naszych kobiet

Cieszyła oczy. Malarze radosne

Brali kolory. Aż przyszedł ten dzień


Spłynęła farba  z ust kobiet. Pierścienie

Brzękły o bruki. Zwracały się oczy

Ku obojętnym niebieskim otchłaniom

I przyjmowały śmierć. Pękły posady

Ozdobnych gmachów. Pył kruszonej cegły

Wzbijał się z dymem pod słońce, spadały

Z nieba gołębie. O gruz domostw naszych

Wsparliśmy twierdze ulic, aż runęły

Twierdze i ręce, i broń. Zapach klęski

Trupi i mdły, przeraźliwa cisza

Po zgiełku bitwy, zeszły ponad zgliszcza

I deszcz jesienny siekł, a ocaleni

Na czoło brali piętno niewolników.

Pamięć znieprawił wróg, sobie przypisał

Na równi dawną i przyszłą wspaniałość.


I wtedy, siedząc tam, gdzie ongi stało

To piękne miasto, przesypując  w palcach

Piasek pustkowi, odkryliśmy słodkie

Imię ojczyzny. Była tylko piaskiem

I szumem wiatru w piołunach. Bo niczym

Nie jest ojczyzna bez przeszłości. Słowem

Które w połowie dźwięku traci sens,

Nietrwałą ścianą, którą niszczy płomień,

Echem zwierzęcych wzruszeń. W piasku był

Popiól stuleci zmieszny z krwią świeżą.

I odstąpiła nas pycha, i niski

Pokłon złożyliśmy ludziom minionym,

I dom swój odtąd mieliśmy w historii.


                                                                 Washington D.C.,1949"

   

Czesław Miłosz "Legenda" z tomu "Światło dzienne", Instytut Literacki, Paryż 1953.      

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura