Tomasz de Chartres Tomasz de Chartres
340
BLOG

"O Ślązakach właściwie już nie ma mowy"

Tomasz de Chartres Tomasz de Chartres Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

" 26 listopada 1970


 Jestem w Katowicach - lubię to miasto, zresztą lubię każde polskie miasto, gdzie życie toczy się bardziej na serio niż w Warszawie. Tutaj ludzie są zasiedziali , poważni, wiedzą, że mają do czynienia ze sprawami serio, nie na przykład z "Hutą Warszawa". Biedna swoją drogą ta nasza stolica, którą Gomułka napchał wykorzenionymi mazowieckimi chłopami, sądząc, że na tym polega wielkie miasto. Nawet i urbanistycznie Katowice są bardziej na serio niż Warszawa - nowe centrum miasta ma swoją solidność i monumentalizm, także "uszy słonia", jak nazywam pomnik "Powstańców Śląskich". Tylko dworzec wciąż się nie może wykokosić z niebytu - monumentalne fragmenty obok prowizorki gorszej niż w warszawskim dworcu autobusowym na Żytniej. Ale Polska tu nie jest gorsza niż w Warszawie - nawet gwary śląskiej już się nie słyszy. Kobiety mają specjalny wdzięk pracowitości i uległości - o cholera, o czymże ja tu piszę!

 

27 listopada 1970

 

Dziś rano spotkałem się tu z kompozytorem  Henrykiem Mikołajem Góreckim, wspominaliśmy sobie Witów i góralszczyznę. Górecki rozwiewał, jak mógł moje dobre mniemanie o Katowicach, powiedział, że właśnie tutaj życie jest głupie i nudne, ludzie zblazowani, kulturalna pustka. Przyznał tylko, że nastąpiło wymieszanie ludności, czyli intergracja (czy to dobrze czy źle?) i że o Ślązakach właściwie już nie ma mowy. Wczoraj wieczór łaziłem po ohydnych starych podwórzach, ciemnych , niskich, przedwojennych(sprzed I wojny oczywiście), ohyda, ale jest w tym jednak jakiś smak przeszłości - choć pewno miłość do przeszłości za wszelka cenę to już jakaś starcza perwersja, ale nie wyrzekam się jej - to w końcu narkotyk, ale jażeż żyć bez narkotyków?

      Po rozmowie  z Góreckim pojechałem tramwajem do Parku Kultury w Chorzowie, po drodze oglądając giganty huty "Baildon". Park zrobiony z ogromnym rozmachem i nowocześnie, dziwaczne przestrzenne posągi czy pomniki (bardzo dobre). Stadion Śląski brzydszy od warszawskiego, ale bardziej pakowny, milczące dziś wesołe miasteczko znakomite. A jednak dają oni w circenes górniczemu ludowi - a Gierek się puszy.Byłem jedynym zwiedzającym, jedynym w ogóle człowiekiem w promieniu 10 kilometrów. Biegałem sobie po prowadzących w pustkę asfaltowych alejach, wokół mgła, bo dzień dzisiaj stylowy, ciemny, mglisty. Wróciłem do hotelu zachwycony, podziwiając po drodze rozbudowującą się wspaniale dzielnicę "Koszutka". Mówcie co chcecie, ale nie robi ona wrażenia takiej tandety materiałowej jak warszawska Ściana Wschodnia. "

Stefan "Kisiel" Kisielewski "Dzienniki" strona 504-506, ISKRY, Warszawa, 1996, "Dzieła Wybrane".

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura